Trochę Busteni |
Chcieliśmy aby rok 2014 był rokiem, w którym każdego miesiąca uda nam się chociaż jeden wypad za miasto.
Świąteczne odrętwienie, bierność noworoczna, a później kapryśna pogoda sprawiły, że cały styczeń nie ruszyliśmy się z domu.
W weekend, na który zaplanowaliśmy łatwą wędrówkę na rozruszanie zastałych kości, akurat musiał spaść śnieg, a zamieć nadrobiała zaległości z całej zimy.
Od lewej do prawej: Claia Mare, Jepii Mici, Caraimanul |
Przesunęłam wycieczkę na drugi tydzień lutego, i dorzuciłam do planów zdobycie Busteniul-a.
Zamek Cantacuzino
|
Z wszystkich możliwych tras wybraliśmy najprostszą, która przebiega koło Wodospadu Urlatoarea, dokładniej start w Busteni, „sweet focia” na tle wodospadu i zejście do Polany Tapului.
Calaia Mare i Jepii Mici |
Uite i Jepii Marii (po lewej Claii)
|
A więc, sobotnim rankiem znaleźliśmy się na Dworcu Północnym wyruszając w „studencką” podróż.
Ponieważ wybraliśmy najtańszy wariant podróży, pociąg o szóstej z minutami, więc w ogromnym ścisku staliśmy z tłumem ludzi aż do końca trasy. Jedyna różnica, że kupiliśmy bilety. Już minęły stare dobre czasy studenckie…
Wieżyczka |
Hałas w pociągu, tłum ludzi jadących na narty, dojeżdżający z wiklinowymi torbami, akordeoniści i opóźniony człowiek papugujący co popadnie, w cenie biletu do przyszłości.
(wiklinowymi torbami = )
W pociągu oprócz papugującego były pieniądze, które szybko zmieniały właścicieli, wędrując z portfeli frajerów do kieszeni łowiących okazję „przedsiębiorców”.
Dwór wewnętrzny
|
Czekaliśmy na moment kiedy pojawią się cyrkowcy: magicy z królikami w kapeluszach, akrobaci i ludzie połykający miecze, bo kobieta z brodą zdaje się, że siedziała przy oknie.
W końcu koło w pół do 10 dotarliśmy do Busteni , a do zamku musieliśmy iść jeszcze gdzieś 15 minut.
Grigore Cantacuzino położył kamień węgielny zamku w 1901 roku.
Zdobiona balustrada |
W tamtym czasie w Busteni było około 20 domów i wkrótce stało się jednym z miejsc do których miastowi wybierają jako miejsce do odpoczynku, uprawiania sportów zimowych i zaczerpnięcia świeżego powietrza.
Zbudowanie letniej rezydencji zajęło 10 lat- prace ukończono w 1911 roku.
Nie przypadkowo usytuowano zamek na Zamorze. Był to teren łowiecki a w dodatku z jednym z najpiękniejszych widoków na Dolinę Prahovej.
Również sama nazwa Zamora pochodzi z czasów Grigore Cantacuzino.
Miał on suczkę, Murę, która brał na polowania, i gdy chciał aby szukała wołał do niej : „Za, Mura, za Mura!”
Będąc najbogatszym człowiekiem w Rumunii, Grigore Cantacuzino, zwany Nabalem, miał plany aby jego mały pałac mógł rywalizować z Pelesul-em wzniesionym w Sinai, ale w tamtym momencie okazywał jeszcze wdzięczność i szacunek wobec przodków.
Wieść niesie, że Grigore Cantacuzino, chcąc pokazać swoje bogactwo, planował pokryć zamek złotymi monetami. Na co architekt, strojąc sobie żarty z ogromnego bogactwa Nabala zapytał go czy chciałby przymocować je na sztorc.
Zamek został wybudowany w stylu neoromańskim, udekorowano go witrażami z herbem rodowym, sale udekorowano w stylu romańskim, użyto krajowych materiałów budowlanych na przykład kamieni z Albesti z których wykonano kominki.
Schody na wieżę, unikatowa konstrukcja, jedynymi punktami podpory są ściany |
Po zmianie władzy na gorszą (mam tutaj na myśli nastanie komunizmu), Zamek Cantacuzino został odebrany właścicielom i oddany państwu, z czasem przekształcono go w dom rekreacyjno-sanatoryjny dla elit Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Pokoje straciły dawny blask, obrazy zostały pokryte warstwami farby, co ostatecznie zadziałało jak ochrona i przyczyniło się do ich zachowania.
Genialny przewodnik |
Przerobiony na depozyt był przez większość czasu zamknięty. Tutaj znajduje się kolekcja rodowa klanów spokrewnionych z rodem Cantacuzino zawierająca również portrety przodków górali malowane na skórze z Cordoby.
Wiele jeszcze można opowiadać o zamku: że do wykonania schodów użyto marmuru z Carrary, że na poręczach schodów Sali sław znajdują się symbole religijne, że wnętrze jest udekorowane w stylu brancovenesc albo że w tym miejscu wiele razy zbierał myśli George Enescu.
Krzyż wykorzystany jako motyw dekoracyjny balustrady. |
Ale wszystko to trzeba zobaczyć i być przygotowanym na niezwykłe doznania wywołane okolicą.
Pomimo zimy i śniegu nie mogliśmy pozbawić się przyjemności zwiedzenia zamkowego parku. Również on zasługuje na uwagę ze względu na fontanny, wodospady a nawet grotę.
Dodatkowy powód aby tutaj jeszcze wrócić.
Po zwiedzeniu zamku poszliśmy w trasę.
Nie było tłoczno, trochę po południu i większość ludzi wróciło już z nad wodospadu.
Pogoda była ładna(ciepło i bez wiatru) chociaż pochmurna, przez co niesamowite światło padało na okolicę.
Trasa do Urlatoare została wzbogacona o punkty informacyjne (co to takiego niedźwiedź, jak rozpoznać jodłę a jak świerk ) oraz miejsce na odpoczynek czy posiłek w odległości około minuty drogi od celu.
Te udogodnienia były w miarę nowe co wydedukowaliśmy z faktu iż niezliczone napisy „+”, „-„ i „love” były datowane na koniec zeszłego i pierwsze dni nowego roku.
W pełni najedzeni (po przerwie na popas) dotarliśmy nad wodospad gdzie zabawilismy kilka minut żeby zrobić zdjęcia.
Oznaczenie zimowe
|
Legenda głosi, że w skały te rzuciła się dziewczyna z powodu nieodwzajemnionej miłości.
Doinformowani turyści
|
Stąd do Polany Tapului schodzi się łagodnie około pół godziny leśnym szlakiem. Ta część trasy jest krótsza i łatwiejsza.
Cieszyliśmy się że nie jedyni wybraliśmy ten wariant.
I tak oto po dwóch i pół godzinie znowu byliśmy w cywilizacji na Polanie Tapului prowadzącej nas do Busteni.
Pokrzepieni sokiem, ciastkami i czekoladą do domu wracaliśmy dwie godziny przed planowanym powrotem , znów pociągiem osobowym, ale siedząc wygodnie, a nie trzymając się schodów
Busteni |
Wydawało się jakby czas szybciej płynął.
Dotarliśmy do Bukaresztu zadowoleni z wspaniale spędzonego dnia, spokojnie, robiąc to co najbardziej lubimy robić.
Góry Baiului |
Piatra Arsă, Jepii Mari, Claia Mare, Jepii Mici, Caraiman, Coștila |
asa de repede- frumos!
RăspundețiȘtergere