Dzisiaj szliśmy na zbiory uśmiechów. W szpitalu Fundeni znajdują się dzieci w różnym wieku. Nad ich głowami czarne chmury w postaci leczenia niewydolności nerek, marskości wątroby czy białaczki.
System medyczny nie jest w stanie nieść pomocy ich znękanym serduszkom, nie potrafi też dużo zrobić dla ich ciał. Wiele brakuje - jest ciężko.
Recepta na wywołanie uśmiechu jest prosta: kilku dobrych ludzi, dwa, góra trzy pomysły, zaangażowanie według uznania i sponsorzy do pokrycia kosztów. Szczerze, aż chciałabym dodać do tego trochę drożdży żeby wszystko urosło.
Taki projekt zorganizowało grono przyjaciół i kolegów, ludzi z sercem. Każdy z uczestników spotkania był wspierany przez osoby godne pochwały. I ja też wam wszystkim DZIĘKUJĘ, DOBRZY LUDZIE!
Dzisiaj robiliśmy figurki z balonów, szykowaliśmy ozdoby świąteczne, malowaliśmy twarze dzieci, bawiliśmy się razem z nimi i podarowaliśmy im ciastka, jogurty, cukierki, czekolady, owoce, jajka niespodzianki, zabawki no i oczywiście szerokie uśmiechy.
W
pokoju zabaw, na tablicy, nie starto ostatniego tematu lekcji z wiedzy ogólnej:
„Siedem cudów świata”.
Spojrzeliśmy
w oczy tych dzieci, a potem po sobie nawzajem i zrozumieliśmy czym jest siedem największych
cudów wszechczasów: zdrowy poniedziałek, zdrowy wtorek, zdrowy czwartek, zdrowy
piątek, zdrowa sobota i zdrowa niedziela.
Niciun comentariu:
Trimiteți un comentariu